Canadian Money Forum banner

Nielogiczne uczucia dotyczące wartości netto/majątku

9.8K views 128 replies 33 participants last post by  cainvest  
#1 · (Edited)
Jako milenials zbliżający się do czterdziestki, przeżywam mały kryzys egzystencjalny.

Ostatnio moje bogactwo netto znacznie wzrosło. W ciągu ostatnich pół roku moje bogactwo netto wzrosło o ponad 100 tys. dolarów. Wkrótce osiągnę 1 milion dolarów bogactwa netto, nie licząc wzrostu wartości naszego małego domu (szacunkowo ~100-150 tys. dolarów dla mojego udziału). Majątek netto mojego męża wynosi ok. 1 miliona dolarów lub w pobliżu, również nie licząc jego udziału we wzroście wartości naszego domu.

Im bardziej rośnie moje bogactwo netto, tym bardziej zdaję sobie sprawę, jak mało ma to znaczenie. Koszty domów jednorodzinnych w Vancouver wciąż rosną pomimo wysokich stóp procentowych. Nie mogę kupić samochodu, którego chcemy, z powodu niskiej podaży. Jesteśmy wyczerpani naszą pełnoetatową pracą i małym dzieckiem, ale wydaje się, że z finansowego punktu widzenia nie jest rozsądne, przy naszych dochodach i poziomie aktywów, zatrudnianie niani na pełny etat, w porównaniu z żłobkiem. Nie czuję się wystarczająco bogata, aby w jakikolwiek istotny sposób poprawić swoje życie ze względu na obecne koszty utrzymania w Vancouver.

Żyję bardzo klasowym życiem, tak jak moi rodzice, gdy byli w moim wieku, ale mam o wiele więcej niż oni. Ale z drugiej strony, oni też nie mieli hipoteki na 1,1 miliona dolarów na swoją główną rezydencję...

Czuję się bardzo stagnacyjnie i czuję, że to nie ma sensu. Kiedy poczuję wolność finansową?

Edycja: Nie będę odpowiadać na złośliwe komentarze, ponieważ czuję, że sens mojego posta został pominięty (a także, gdybym chciała te odpowiedzi, opublikowałabym na Reddicie lol).

Poruszyłam te kwestie, ponieważ niecałą dekadę temu wszystkie te rzeczy byłyby przystępne przy naszym obecnym majątku netto i HHI, ale już nie są. I wydaje się, że niezależnie od tego, jak bardzo wzrośnie moje bogactwo netto, te rzeczy będą poza zasięgiem przez bardzo długi czas.
 
#2 ·
Przeżywasz to samo, co wszyscy w wieku 20, 30 i 40 lat... bardzo wysoką inflację i dewaluację waluty. Duża część wzrostu Twojego portfela to tylko utrzymanie się Twojego majątku na stałym poziomie w ujęciu realnym (skorygowanym o inflację).

Wysoka inflacja wyjaśnia, dlaczego tak naprawdę nie możesz sobie pozwolić na żadną z tych rzeczy, pomimo gwałtownego wzrostu Twojej wartości netto. Jestem dokładnie w takiej samej sytuacji.

Duże liczby są pewnego rodzaju iluzją, ale tak właśnie działa inflacja. W miarę jak waluta traci na wartości i ulega erozji, ludzie widzą coraz wyższe salda w walucie lokalnej.

Pomyśl o pozytywach: radzisz sobie lepiej niż większość innych ludzi. Majątek netto w wysokości 1 miliona dolarów w Twoim wieku jest znacznie powyżej średniej i wygląda na to, że Twoja rodzina ma 2 miliony dolarów. Prawdopodobnie posiadasz wiele inwestycji... a Twoje inwestycje mniej więcej nadążają za inflacją.

Przynajmniej zachowujesz swoją siłę nabywczą dzięki swoim inwestycjom/aktywom. Mogłoby być DUŻO gorzej.

Pomyśl tylko o ludziach, którzy nie mają aktywów. Ci ludzie dostają w zęby od inflacji. Przynajmniej Twoje aktywa prawdopodobnie nadążają za inflacją.
 
#3 · (Edited)
Jako milenials zbliżający się do czterdziestki, przeżywam mały kryzys egzystencjalny.

Ostatnio mój majątek netto znacznie wzrósł. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy mój majątek netto wzrósł o ponad 100 tys. dolarów. Wkrótce osiągnę 1 milion dolarów majątku netto, nie licząc wzrostu wartości naszego małego domu (szacunkowo ~100-150 tys. dolarów dla mojego udziału). Majątek netto mojego męża wynosi około 1 miliona dolarów lub w pobliżu, również z wyłączeniem jego udziału we wzroście wartości naszego domu.

Im bardziej rośnie mój majątek netto, tym bardziej zdaję sobie sprawę, jak mało to ma znaczenie. Koszty domów jednorodzinnych w Vancouver wciąż rosną pomimo wysokich stóp procentowych. Nie mogę kupić samochodu, którego chcemy, ze względu na niską podaż. Jesteśmy wyczerpani pełnoetatową pracą i małym dzieckiem, ale wydaje się, że z finansowego punktu widzenia nie jest rozsądne, przy naszych dochodach i poziomie aktywów, zatrudnianie niani na pełny etat w porównaniu z opieką dzienną. Nie czuję się wystarczająco bogata, aby w jakikolwiek istotny sposób poprawić swoje życie ze względu na obecne koszty życia w Vancouver.

Żyję bardzo klasowym życiem, tak jak moi rodzice w moim wieku, ale mam o wiele więcej niż oni. Ale z drugiej strony, oni też nie mieli hipoteki na 1,1 miliona dolarów na swoją główną rezydencję...

Czuję się to bardzo stagnacyjnie i czuję, że to nie ma sensu. Kiedy poczuję wolność finansową?
Czy myślisz, że oboje zostaniecie u tych samych pracodawców w tym samym mieście? Jeśli bariery zostaną zniesione, czego oboje chcecie, zostać w Vancouver na długo czy na xxx lat? Jeśli dziecko chodzi do żłobka, to może pomóc. Jednak to może pochłonąć wystarczająco dużo pieniędzy... tymczasowo. Pamiętam moją siostrę i męża, którzy mieszkają w dzielnicy klasy średniej w North York w Toronto, powiedziała mi, że opieka dzienna pochłaniała 80% jej pensji, gdy mieli 3 dzieci, jako pełnoetatowa farmaceutka szpitalna. Mieliby hipotekę. Jej mąż był prawnikiem... dla rządu. Teraz są dorośli.
 
#4 ·
To wydaje się bardzo stagnacyjne i czuję, że to nie ma sensu. Kiedy poczuję wolność finansową?
Przy tak dużym wzroście wartości netto nie jesteś stagnacyjny finansowo. Myślę, że poczujesz wolność finansową, gdy rzeczywiście będziesz mógł sobie pozwolić (a nie tylko myśleć, że możesz sobie pozwolić lub co jest uważane za rozsądne) na rzeczy, które chcesz mieć w życiu.

Jednym z celów, do którego dąży wiele osób w kierunku prawdziwej wolności finansowej, jest osiągnięcie poziomu oszczędności, który pozwala na odejście z pracy na dobre. Jeśli to Twój cel w życiu, kontynuuj pracę, aż tam dotrzesz.
 
#14 ·
Ponieważ Twoja wartość netto tak bardzo wzrasta, nie stoisz w miejscu finansowo. Myślę, że poczujesz wolność finansową, gdy faktycznie będziesz mógł sobie pozwolić (a nie tylko myśleć, że możesz sobie pozwolić lub co jest uważane za rozsądne) na rzeczy, które chcesz mieć w życiu.

Jednym z celów, do którego wielu dąży w kierunku prawdziwej wolności finansowej, jest osiągnięcie poziomu oszczędności, który pozwala odejść z pracy na dobre. Jeśli to Twój cel w życiu, pracuj dalej, aż tam dotrzesz.
Myślę, że to dlatego, że nie jesteśmy w naszym wiecznym domu, ale nasz wieczny dom w Vancouver wydaje się coraz bardziej nieosiągalny, bez względu na to, jak bardzo rośnie moja wartość netto…
 
#5 ·
Nie jest dla mnie jasne, gdzie w tym wszystkim mieści się Twój dom. Zakładam, że spora część Twojego (i Twojego męża) majątku jest zatem związana z hipoteką w wysokości 1,1 miliona dolarów? Jeśli tak jest, jak mi się wydaje, Ty i Twój mąż moglibyście pozbyć się hipoteki w wysokości 1,1 miliona dolarów (jeśli/kiedy to możliwe bez kary) i nadal mieć po 0,5 tys. dolarów majątku netto, przypuszczalnie w aktywach portfelowych? 1 milion dolarów aktywów portfelowych (łącznie) i brak hipoteki wydawałoby się doskonałą pozycją... w Vancouver.
 
#10 ·
Nie jest dla mnie jasne, gdzie w tym wszystkim mieści się Twój dom. Zakładam, że duża część Twojego (i Twojego męża) majątku netto jest zatem związana z hipoteką w wysokości 1,1 mln dolarów? Jeśli tak jest, jak mi się wydaje, Ty i Twój mąż moglibyście pozbyć się hipoteki w wysokości 1,1 mln dolarów (jeśli/kiedy to możliwe bez kary) i nadal mieć po 0,5 tys. dolarów majątku netto, prawdopodobnie w aktywach portfelowych? 1 milion dolarów aktywów portfelowych (łącznie) i brak hipoteki wydawałoby się doskonałą pozycją... w Vancouver.
Mój majątek netto obejmuje tylko kapitał własny domu, który zapłaciliśmy, więc zakłada się, że dom jest wart tyle samo, co wtedy, gdy go kupiliśmy. Nasz dom od tego czasu podrożał prawdopodobnie o 200-250 tys. dolarów. Z wyłączeniem całkowitej wartości domu i uwzględnieniem tylko zadłużenia, mam 785 tys. dolarów. Mam 550 tys. dolarów hipoteki, więc zostało mi 285 tys. dolarów. Majątek netto mojego męża w wysokości 1 miliona dolarów jest oddzielny od mojego.
 
#7 ·
......wydaje się, że zatrudnienie niani na pełny etat nie jest rozsądne finansowo przy naszych dochodach i poziomie aktywów, w porównaniu z żłobkiem.
Szkoda, że nie możesz zatrudnić niani na pełny etat.

Ja, jako osoba po 70-tce, jeśli spojrzę na swoje życie, gdy byłem w wieku "millenialsów" i uważany za klasę średnią w tamtym czasie, masz rację, że "masz o wiele więcej" niż my w tamtych czasach.

Proszę, nie szukaj współczucia w sprawie kredytów hipotecznych, ponieważ moja hipoteka w latach 80. wynosiła 21,75%, a inflacja 12,5%, więc jest to argument jabłka i pomarańczy między wielkością hipoteki a wysokością stopy procentowej (to tylko jedno lub drugie).

Patrzę na własne dzieci dzisiaj (które są Gen-X) i na to, co mają w porównaniu do mnie w tym wieku. Nie ma porównania, ponieważ mają o wiele więcej, ale dzisiaj są uważane za klasę średnią. Klasa średnia akceptowała o wiele mniej lat temu niż dzisiaj, a my nie byliśmy prani mózgi przez media i nie dostawaliśmy wody pitnej z butelek.

ltr
 
#11 ·
Proszę nie szukać współczucia w sprawie kredytów hipotecznych, ponieważ mój kredyt hipoteczny w latach 80. wynosił 21,75%, a inflacja 12,5%,
Ceny domów były wtedy tylko 2,5x do 3x poziomu dochodów. Domy były wtedy dość tanie w ujęciu bezwzględnym, z małymi kredytami hipotecznymi w stosunku do dochodów. Nawet jeśli miały 20% stopy procentowe, same kredyty hipoteczne były małe. Zostały szybko i łatwo spłacone.

W Vancouver (i w większości kraju) stosunek ceny domu do dochodu wynosi raczej 10x, co jest znacznie droższe niż w twoich czasach.

Stopa procentowa kredytu hipotecznego w tym porównaniu prawie się nie liczy.
 
#8 ·
Jesteśmy wyczerpani przez nasze pełnoetatowe prace i małe dziecko, ale wydaje się, że przy naszych dochodach i poziomie majątku zatrudnienie niani na pełny etat nie jest rozsądne finansowo, w porównaniu z żłobkiem. Nie czuję się wystarczająco bogaty, aby w jakikolwiek istotny sposób poprawić swoje życie ze względu na obecne koszty utrzymania w Vancouver.
Jestem zaskoczony, że nie rozważałeś goszczenia Ukraińca w ciągu ostatnich kilku lat. Wielu oferowało opiekę nad dziećmi i sprzątanie w zamian za zakwaterowanie, dopóki się przynajmniej nie osiedlili lub dopóki nie wygaśnie ich 3-letnie zezwolenie. To również dałoby ci bardzo potrzebną perspektywę na życie.

Nie ma to na celu unieważnienia tego, co mówisz. Kanada dawno temu zbłądziła przez lekkomyślne wydatki bez planowania tego, co stanie się po tym, jak boom pokolenia wyżu demograficznego stanie się wspomnieniem dawnych, wspaniałych czasów. Z drugiej strony, jeśli się pospieszysz, wciąż jest czas, aby przenieść się do tańszej lokalizacji lub kraju lub kupić aktywa trwałe, które zyskują na wartości w stosunku do waluty fiducjarnej, zamiast ją śledzić.

Spodziewam się, że podatki dla bogatych, w tym właścicieli domów w Kanadzie, będą nadal rosły. Nie ma sposobu na uniknięcie oszczędności, ponieważ zdecydowaliśmy się śpiewać i tańczyć oraz drukować walutę fiducjarną z konikami polnymi, zamiast budować nasz przemysł i infrastrukturę z mrówkami.
 
#9 ·
Zdecydowanie znam to uczucie.

Przede wszystkim dlatego, że wszystko tak szybko się zmieniło.

Dla mnie częścią tego jest moja sytuacja rodzinna, która się zmienia (życie się wydarzyło), częścią tego jest inflacja.
\nZaledwie 10 lat temu wynajmowałem mieszkanie, miałem dziewczynę studiującą na uniwersytecie, miałem pracę zarabiającą około 60 tys. dolarów, żyłem życiem z tym komfortowym dochodem, myślałem, że dochód w wysokości 80 tys. dolarów jest bogaty, co, jak myślałem, zajęłoby mi ponad dekadę, aby osiągnąć.

Po 10 latach mam żonę, mam dwoje dzieci, mamy duży kredyt hipoteczny, ponieważ uznaliśmy, że rozsądne jest zabezpieczenie domu dla rodziny, zarabiam ponad 100 tys. dolarów, ale już nie czuję się bogaty, czuję, że tracę siłę nabywczą, że moje dochody nie rosną tak szybko jak inflacja, że mój majątek jest dość przeciętny dla gospodarstw domowych w podobnej sytuacji...

Mój majątek zdecydowanie wzrósł, ale czuję, że w percentylu dochodu/majątku spadłem.
 
#13 ·
Zdecydowanie znam to uczucie.

Przede wszystkim dlatego, że wszystko tak szybko się zmieniło.

Dla mnie częścią tego jest moja sytuacja rodzinna, która się zmienia (życie się wydarzyło), częścią tego jest inflacja.

Zaledwie 10 lat temu wynajmowałem, miałem dziewczynę studiującą na uniwersytecie, miałem pracę zarabiającą około 60 tysięcy dolarów, żyłem życiem z tym komfortowym dochodem, myślałem, że dochód w wysokości 80 tysięcy dolarów jest bogaty, co moim zdaniem zajęłoby mi ponad dekadę, aby osiągnąć.

Szybko do przodu 10 lat, mam żonę, mam dwoje dzieci, mamy duży kredyt hipoteczny, ponieważ uznaliśmy, że rozsądne jest zabezpieczenie domu dla rodziny, zarabiam ponad 100 tysięcy dolarów, ale już nie czuję się bogaty, czuję, że tracę siłę nabywczą, że moje dochody nie rosną tak szybko jak inflacja, że mój majątek jest dość przeciętny dla gospodarstw domowych w podobnej sytuacji...

Mój majątek zdecydowanie wzrósł, ale czuję, że na percentylu dochodu/majątku spadłem.
Tak, zaledwie 6-7 lat temu byłem singlem mieszkającym w moim mieszkaniu i odpoczywałem, czując się całkiem dobrze ze swoją sytuacją finansową. Zarabiałem połowę tego, co zarabiam teraz. Miałem podobne zmiany w życiu (tylko jedno dziecko) i ze wszystkim innym, co się wokół nas zmienia, po prostu wydaje się to tak stagnacyjne.
 
#12 ·
Oczywiście oprocentowanie i amortyzacja to wszystko w tym porównaniu. Porównanie zawsze dotyczy kosztów utrzymania, a nie ceny wywoławczej. Koszty utrzymania dzisiaj (MIT) są proporcjonalne do kosztów utrzymania w latach 70. i 80. Chodzi tylko o warunki, na jakich można było wtedy kupić dom, które były znacznie bardziej uciążliwe, a więc ceny domów musiały być znacznie niższe, aby dopasować podaż i popyt.

Naprawdę nie rozumiem, dlaczego ludzie dzisiaj nie potrafią tego logicznie zrozumieć i dlaczego wciąż prowadzimy tę rozmowę. Gdyby rząd nie zrobił nic, aby „uczynić domy bardziej przystępnymi cenowo” dzięki bardziej hojnym warunkom w ostatnich dziesięcioleciach, nie zobaczylibyśmy inflacji cen, jaką mamy teraz. To prosta zasada Econ101, James. Wiesz lepiej niż pisać to, co właśnie napisałeś.
 
#17 ·
Of course the interest rate and amortization is everything in this comparison. The comparison is always carrying costs, not the sticker price. Carrying costs today (MIT) are reasonably proportional to carrying costs in the 70s and 80s. It is just the terms on which one could buy a house back then were far more onerous and thus house prices had to be much less to match supply and demand.

I don't really get why folks today cannot logically understand that and why we keep having this conversation. Had the government done nothing to 'make houses more affordable' with more generous terms over recent decades, we would not have seen the price inflation we now have. It is simple Econ101 James. You know better than to write what you just wrote.
Nie, całkowicie nie zgadzam się z twoją analizą, że liczy się tylko koszt utrzymania.

To nie jedyna rzecz, która się liczy. Cena domu (w stosunku do dochodu) ma znaczenie, jest to fundamentalny aspekt przystępności cenowej.
 
#15 ·
Co to jest dom na zawsze? Wydaje mi się, że musisz obecnie mieć dom o wartości rynkowej 1,8 miliona dolarów lub więcej, więc czego jeszcze, Twoim zdaniem, potrzebujesz (w porównaniu do tego, czego być może chcesz)?
 
#18 · (Edited)
Co to jest dom na zawsze? Wydaje mi się, że musisz obecnie mieć dom o wartości rynkowej 1,8 miliona dolarów lub więcej, więc czego jeszcze potrzebujesz (w porównaniu do tego, czego być może chcesz)?
Mój dom to maleńki, 45-letni dom z 3 sypialniami na przedmieściach Vancouver. Idealnie byłoby, gdybyśmy mieli co najmniej dom z 4 sypialniami i większym podwórkiem, aby moje dziecko mogło się w nim bawić. Widzę, jak twarz mojego malucha rozjaśnia się, gdy idzie do domu dziadków o powierzchni 2600 stóp kwadratowych z 4 sypialniami i spędza cały czas na bieganiu i zwiedzaniu domu. Myślę, że po prostu chciałem domu podobnego do tego, w którym dorastałem.

Zamiast tego jestem w domu za 300 000 dolarów, który moi rodzice kupili w 1990 roku za gotówkę.

Co również naprawdę trafia do mnie w sedno, to widok rezydencji mojej koleżanki z pracy o powierzchni 3000 stóp kwadratowych w mojej okolicy z Porsche na podjeździe. Zarabiam co najmniej 2 razy więcej niż ona i to z pewnością nie nasza przyszłość w najbliższym czasie. Weszła w nieruchomości wcześniej niż ja, ponieważ jest starsza..
 
#20 · (Edited)
Przystępność cenowa mieszkań oznacza, ile / jak długo muszę pracować, aby mieć dach nad głową.

W latach 70-tych i 90-tych nie trzeba było dużo pracować, aby mieć dach nad głową, czy to wynajmując, czy kupując. Na przykład w latach 80-tych można było pracować tylko przez około 5 lat i kupić dom. Obecnie trzeba pracować raczej 15-20 lat, aby kupić dom.

Istnieje ogromna różnica w saldzie hipotecznym (ich wielkości) między latami 80-tymi a dzisiaj. Nawet przy niskich stopach procentowych sprzed kilku lat, wymaganie hipoteki w wysokości 1 miliona dolarów, która stanowi 10-krotność rocznego dochodu, jest mało pocieszające.

W latach 80-tych hipoteki nie były przytłaczającym ciężarem. Hipoteka wynosiła zaledwie 2 lub 3-krotność rocznego dochodu i można ją było szybko spłacić. Tak, wysokie stopy procentowe były irytujące, ale całkowita hipoteka nie była przytłaczająca.

I jest jeszcze kwestia zaliczki. W latach 80-tych (przy cenie domu wynoszącej 3-krotność dochodu) można było pracować tylko przez 2 lata, aby zaoszczędzić bardzo znaczącą zaliczkę, może nawet 50%. Pomyśl o tym, ile lat pracy wymaga dziś młoda rodzina, aby zebrać nawet minimalną zaliczkę, nie mówiąc już o zaliczce w wysokości 50%.

Bezkonkurencyjnie IMO, domy były znacznie bardziej przystępne cenowo w latach 1970-2000.
 
#21 ·
Zgadzam się z Panem, że kwestia zaliczki jest dziś o wiele bardziej istotna, zwłaszcza jeśli wpłaca się 20% zaliczki, ale przepraszam, reszta Pańskiego argumentu nie trafia.

To spektakularne złagodzenie warunków kwalifikacji i stóp procentowych spowodowało wykładniczy wzrost popytu, takie jak liczenie 2 dochodów, 30-letnie amortyzacje, 5-10% zaliczki itp., które spektakularnie zwiększyły popyt i podniosły ceny. Nikt z was, którzy kupowali w tych dziesięcioleciach, tak naprawdę tego nie rozumie. Ceny byłyby mniej niż o połowę niższe od dzisiejszych, gdyby nadal obowiązywały warunki kwalifikacji z lat 70. i 80., np. tylko jedna pensja do celów kwalifikacyjnych, 10-15% stopy hipoteczne, 20% zaliczki.

To są prawdziwe fakty, ale nie będę dalej argumentował tego, co jest dziś zakorzenione w umysłach.
 
#28 ·
Zgadzam się z Tobą, że kwestia zaliczki jest dziś o wiele bardziej istotna, zwłaszcza jeśli wpłacasz 20% zaliczki, ale przepraszam, reszta Twojego argumentu do mnie nie przemawia.

To spektakularne złagodzenie warunków kwalifikacji i stóp procentowych, takie jak liczenie 2 dochodów, 30-letnie amortyzacje, 5-10% zaliczki itp., spowodowało wykładniczy wzrost popytu, który spektakularnie napędził popyt i podniósł ceny.
Zgadzam się z tym, co wskazuje na złagodzenie warunków po stronie podaży. Dodałbym, że nastąpiła również zmiana po stronie popytu, ponieważ młodsze pokolenia poczuły się komfortowo i zadowolone z wyższych poziomów zadłużenia w ujęciu bezwzględnym. Można było mieć 700 tys. długów przy 2%... ale i tak było to ogromne zadłużenie, oparte na historycznie niskich stopach procentowych. Niezbyt rozsądne i powodujące wyższe ceny.
 
#22 ·
@saver777 To całkiem normalne uczucie na tym etapie życia. Ciężko pracowałeś, oszczędzałeś, inwestowałeś itp. i jest ciężko z dziećmi. Widzisz, jak rośnie Twój majątek netto, ale czujesz, że możesz go wydać tak, jak chcesz. Główny powód - dzieci. Opublikowałem podobne przemyślenia około 12 lat temu, tuż przed zbliżaniem się do 40.

Kiedy tak naprawdę się tam dociera? | Canadian Money Forum

Majątek netto to tak naprawdę tylko liczba lub migawka w czasie. Milion brzmi jak dużo, ponieważ wszyscy tak mówią, gdy jesteś młodszy. Kiedy go masz, zdajesz sobie sprawę, kurde, są drogie i szczerze mówiąc, nie ma niedoboru tego, co możesz na nie wydać.

Ponieważ mam jedno, które właśnie stało się dorosłe i doświadcza poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym i fizycznym, mam teraz zupełnie inną perspektywę, czy to ma znaczenie. Nasz majątek netto, choć uważany za wyższy niż wielu w prawdziwym życiu, jest prawdopodobnie dość przeciętny lub po niskiej stronie CMF. Czego się nie nauczyłem, to tego, że byłem bogatszy, niż czułem w początkowym poście z 2012 roku. Ponieważ mieliśmy solidne oszczędności, brak zadłużenia pozwolił mi na elastyczne warunki pracy. Byłem w stanie zapewnić mojemu dziecku zasoby i wsparcie. Ponieważ dobrze radziliśmy sobie z oszczędnościami i brakiem zadłużenia, przestałem gonić za dużymi awansami i pracą, która trzymała mnie z dala od rodziny. Podjąłem tę decyzję kilka lat temu, aby objąć przeciętną pozycję płacową, wiedząc, że przez lata NIE dostanę ŻADNYCH podwyżek, abym mógł być w pobliżu, gdy moje dzieci będą nastolatkami. Pieniądze nie były czynnikiem napędzającym, mimo że czułem, że nie mogę zapłacić za duże remonty i samochody, których chciałem.

W zeszłym roku, kiedy płaciłem do 1000 dolarów tygodniowo za zdrowie psychiczne i innych specjalistów dla mojego dziecka i nas jako rodziny, zdałem sobie sprawę, że jestem tak bogaty, że mogę to zrobić. Nigdy nie dotknąłem oszczędności na takie rzeczy jak samochody, remonty i wycieczki i czułem się biedny. Ale kiedy musiałem sięgnąć po najbardziej stresujące i, jak mogę powiedzieć, najważniejsze rzeczy w moim życiu, byłem w stanie to zrobić bez wahania.

Nadal nie jesteśmy z lasu i mój współmałżonek został zwolniony w lutym, a ja wciąż rozważam wzięcie urlopu. Musieliśmy sięgnąć po nasze oszczędności, a jednak spoglądam wstecz na mój poprzedni wątek i zdaję sobie sprawę, czym naprawdę jest bogactwo. Chociaż wciąż muszę pracować (nie mogę jeszcze przejść na emeryturę), majątek netto mojej rodziny jest wystarczająco bogaty, że mogłem rzucić to, co mogliśmy, aby pomóc naszej córce bez popadania w długi. To jest miara tego, jak mi się powodzi.

Tylko myśl, ponieważ byłem tam, gdzie ty byłeś ponad 10 lat temu i mogę szczerze powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, zwłaszcza jeśli nie musisz przechodzić przez to, co my teraz przechodzimy. Wszystko jest kwestią perspektywy.
 
#23 ·
. Jesteśmy wyczerpani naszą pracą na pełny etat i małym dzieckiem, ale wydaje się, że zatrudnienie niani na pełny etat nie jest rozsądne finansowo przy naszych dochodach i poziomie majątku, w porównaniu z przedszkolem. Nie czuję się wystarczająco bogaty, aby w jakikolwiek istotny sposób poprawić swoje życie ze względu na obecne koszty utrzymania w Vancouver.
Nie wiem, jakie są stawki, ale zatrudniam nianię na pełny etat (z zamieszkaniem) i to była najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiliśmy. Nawet z trzypokojowym mieszkaniem powinno się udać. Dzieci są wyczerpujące. Więc uzyskanie tej pomocy, jeśli możesz, gdy są młode, jest tego warte.

To nie tylko koszt przedszkola w porównaniu z nianią. Nasza również gotowała i załatwiała sprawunki. Mieliśmy również nianię na część etatu z kimś w tym samym wieku, a nasze dzieci do dziś są najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy obliczyłem koszt przedszkola (jeśli można je było znaleźć), godziny, które oboje pracowaliśmy (nadgodziny dla przedszkoli), oszczędności wynikające z braku konieczności chodzenia na posiłki i sprzątania, to w rzeczywistości było to bardzo zbliżone cenowo. Ostatecznie płaciliśmy naszym nianiom znacznie więcej niż minimum i ostatecznie zrezygnowaliśmy z niani, ale nadal było warto, nawet gdy moje dzieci poszły do szkoły.
 
#47 ·
Nie wiem, jakie są stawki, ale zatrudniam nianię na pełny etat (z zamieszkaniem) i to była najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiliśmy. Nawet z trzypokojowym mieszkaniem powinieneś być w stanie to zrobić. Dzieci są wyczerpujące. Więc uzyskanie tej pomocy, jeśli możesz, gdy są młode, jest tego warte.

To nie tylko koszt żłobka w porównaniu z nianią. Nasza również gotowała i załatwiała sprawunki. Mieliśmy również nianię na część etatu z kimś w tym samym wieku, a nasze dzieci do dziś są najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy obliczyłem koszt żłobka (jeśli można go było znaleźć), godziny, które oboje pracowaliśmy (nadgodziny dla żłobków), oszczędności wynikające z braku konieczności chodzenia na posiłki i sprzątania, to w rzeczywistości cena była dość zbliżona. Skończyło się na tym, że płaciliśmy naszym nianiom znacznie więcej niż minimum i ostatecznie zrezygnowaliśmy z niani, ale i tak było warto, nawet gdy moje dzieci poszły do szkoły.
Tak, to szczerze mówiąc znacznie poprawiłoby naszą jakość życia, gdyby ktoś wykonywał obowiązki domowe, a ja mógłbym mieć czas dla siebie i mojego malucha…
 
#24 ·
Jakieś 5 lat temu, albo i więcej, nasza krewna z pokolenia milenialsów w Vancouver, mająca 2 dzieci, dzieliła się opiekunką w systemie 50/50 z inną rodziną, gdy ich dzieci były w wieku przedszkolnym. Nie jestem do końca pewien, jak wyglądało to porozumienie, ale zapewniło im to dużą ulgę przy 50% kosztów zatrudnienia opiekunki na pełny etat. Myślę, że porozumienie zakończyło się, gdy najmłodsze dziecko poszło do pierwszej klasy. To opcja, jeśli można znaleźć inną rodzinę i oczywiście opiekunkę, która jest gotowa na takie rozwiązanie.
 
#25 ·
[...]Żyję w bardzo średniej klasie społecznej, tak jak moi rodzice, gdy byli w moim wieku, ale mam o wiele więcej niż oni. Ale z drugiej strony, oni też nie mieli kredytu hipotecznego na 1,1 miliona dolarów na swoją główną rezydencję…
Przepraszam, że pytam, ale to trochę niejasne: Czy hipoteka jest nadal spłacana, czy została spłacona? Dla porównania jabłko do jabłka.
 
#32 ·
Mieliśmy nianię na pełny etat przez kilka lat. Z 2-3 dzieci to prawie się nie opłacało w porównaniu do żłobka.

Myślę, że mieszkanie w Vancouver nie pomaga, ponieważ jest to coś w rodzaju komory echa. Dom za 1,5 miliona w jakimkolwiek preriowym mieście byłby luksusowy w porównaniu. I można by też wrzucić porsche na podjazd.
 
#36 · (Edited)
Wraz z młodszym pokoleniem zjawisko "natychmiastowej gratyfikacji" staje się większe.

Ponadto, nie pomaga ciągłe patrzenie i porównywanie się z innymi za pomocą kanałów, blogów i innych bzdur typu "Mam większy dom, samochód lub cokolwiek innego niż ty" lub "Mam większe piersi niż ty" .

Kiedy dorastałem, wszyscy moi koledzy z klasy byli bogatsi ode mnie. Nie mogłem sobie nawet pozwolić na własny segregator/teczkę, więc wziąłem wyrzucony segregator bogatego dziecka, który był w porządku. (Nie podobał jej się kolor.) I nigdy mi nie przeszkadzało, jeśli miałeś więcej niż ja - większy dom, samochód lub cokolwiek innego.

Moja rodzina mieszkała w "jednym wynajętym pokoju", a moi rodzice poruszali się rowerem lub pieszo. I tak, wyjazd do High Park (w Toronto) był wtedy uważany za "wakacje".

Do dziś nie posiadam lalki Barbie i obchodzi mnie to, czy dostałeś najnowszy gadżet, czy poszedłeś na najnowszy koncert, czy cokolwiek innego. Nie obchodziłoby mnie również, ile masz na koncie bankowym, bo po pierwsze - dasz mi grosz? Odpowiedź brzmi zdecydowanie "NIE", więc dlaczego miałbym się przejmować? I danym faktem jest to, że im jesteś bogatszy, tym dalej się od ciebie trzymam.

nienawidzę tego mówić, ale to prawda - ludzie (z wyłączeniem humanoidów), którzy czują się dziś zastagnieni i materialnie ubodzy, nie doceniają samego faktu bycia przy życiu.
 
#37 · (Edited)
Czuję, że mogę sobie pozwolić na wszystko inne, co chciałbym, nie mam drogich gustów. Nie mogę wymyślić niczego innego, na co musiałbym oszczędzać, poza emeryturą.
Oczywiście myślisz i planujesz koszty dla dzieci, ich przyszłą edukację itp. Oszczędzaj pieniądze... i nie martw się dlaczego, ponieważ jak zauważył Plugging Along, wydarzy się coś nieprzewidywalnego.

Kluczową kwestią jest to, jak złagodzić stres dla jakości codziennego życia.

Myślę również, że oczekiwania są wyższe dla pokolenia X i młodszych.

Dorastałem w domu o powierzchni 700 stóp kwadratowych. Moje siostry dzieliły sypialnię. Mój obecny dom ma powierzchnię 1900 stóp kwadratowych i kosztuje około 600 tys. dolarów.

Młodsi współpracownicy komentowali, że nie chcą mieszkać w „pudełku po butach”, komentując dom o moim rozmiarze. Wut??

Ceny wzrosły, ale rozmiar domu również wzrósł wraz z cenami i niskimi stopami procentowymi.

Widzę również, że wielu młodych ludzi podróżuje znacznie więcej niż ja, pije droższą kawę niż ja i wymieniają swoje Apple Watch i iPhone'y co roku. Jeżdżą ciężarówkami za 100 tys. dolarów.

Zgadzam się z tobą. PIT = koszt posiadania domu.
Tak, zastanawiam się, ile gospodarstw domowych, w których 2 młodych rodzeństwa tej samej płci dzieli sypialnię. 4 siostry dzieliły 2 sypialnie u nas. To działa tylko do pewnego wieku, dopóki każde z nich nie potrzebuje cichego pokoju do nauki itp. Ale jeśli w niektórych rodzinach istnieje duża różnica wieku między rodzeństwem... starsze rodzeństwo opuszcza dom itp. Założę się, że w Toronto i Vancouver wciąż jest wystarczająco dużo gospodarstw domowych, które to robią, gdy ceny nieruchomości są wysokie. Po prostu nie przesiadują w CMF / ani nie chcą mówić o tym innym.

Na pewno po ukończeniu szkoły średniej i dalej więcej młodych ludzi podróżuje ze swoimi kumplami. Ale nie wszystkie rodziny. Nie wszyscy rodzice z klasy średniej płacą za takie wycieczki. To zależy od rodziców.

Szczerze mówiąc, w 2 rodzinach z klasy średniej po mojej stronie żadne z 5 dzieci nie odbyło rytualnej podróży do Europy ani Azji podczas przerwy na uniwersytecie ani tuż po ukończeniu studiów. Po prostu im tego nie podarowano: od dzieci oczekiwano, że będą pracować lub uczyć się w czasie wakacji lub znaleźć pracę po ukończeniu studiów.

Jednak rodzice zabierali swoje nastoletnie dzieci do Europy latem, gdy były młodsze. Po ukończeniu studiów każde dziecko płaciło za swoje ewentualne (nawet kilka lat później) zagraniczne podróże po znalezieniu pracy. Tak jak ich rodzice, gdy byli po dwudziestce. Rodzice w pewnym stopniu przyczynili się do wykształcenia pomaturalnego każdego ze swoich dzieci.
 
#38 ·
Ok, w pewnym sensie potwierdzasz mój punkt. Dlaczego czujesz się biedny? Na co oszczędzasz? Ludzie wydają się nie rozumieć sensu tego posta - nie wiem już dokładnie, na co oszczędzam. Większy dom wydaje się tak nieosiągalny, że liczby nie mają już znaczenia. Moje życie nie różni się, czy mam 1 milion dolarów, czy 800 tysięcy dolarów. Czuję się w życiu stagnacyjny, bez możliwości pójścia w górę.
Czuję, że mogę sobie pozwolić na wszystko inne, co chciałbym mieć, nie mam drogich gustów. Nie mogę wymyślić niczego innego, na co muszę oszczędzać, poza emeryturą.
To.
Uważam, że jesteśmy w podobnym wieku i sytuacji. Mam pod koniec 40 lat i osiągnąłem szklany sufit w stylu życia. Część z tego jest wynikiem moich własnych działań i została dodatkowo uszkodzona przez inflację i stagnację płac. Mam wszystko, czego potrzebuję i nigdy nie będę miał wszystkiego, czego chcę. W rezultacie podjąłem świadomą decyzję o zejściu z korporacyjnej drabiny, aby móc odzyskać więcej czasu. Czas to wolność. Jestem mniej zestresowany, w lepszym zdrowiu, ale wciąż są rzeczy, które mnie od czasu do czasu irytują. Czuję, że duża część mojej pracy jest bezcelowa, mimo że większość z niej taka nie jest. Wkładam trochę więcej, ale nie w takim stopniu, jak kiedyś, ponieważ dodatkowe wysiłki nie robią dużej różnicy. Teraz frustruję się, gdy nie wykorzystuję dodatkowego wolnego czasu, który mam teraz. Myślę, że teraz zdaję sobie sprawę, że czas jest najważniejszą rzeczą, jaką mamy w życiu, gdy nasze potrzeby są zaspokojone. Kiedy marnuję swój czas, czuję się winny i myślę, że powinienem spróbować wspiąć się z powrotem po korporacyjnej drabinie, aby móc osiągnąć kolejny poziom, abyśmy mogli mieć więcej lub przejść na emeryturę wcześniej. Muszę sobie przypomnieć, że to nie jest dobra decyzja. Każda sytuacja i faza życia powinna być doceniana i cieszyć się nią, niezależnie od tego, co to jest. Powodem jest to, że wkrótce te dni staną się historią. Wszystko, zarówno dobre, jak i złe, jest tymczasowe i często nie tak ekstremalne, jak je postrzegamy. Zdając sobie z tego sprawę, że nie chcę wymieniać mojego czasu na więcej lub "lepsze" rzeczy, czuję się trochę zagubiony. Postanowiłem skupić się na bezpieczeństwie emerytalnym przez najbliższe kilka lat. Trudniej to sobie wyobrazić niż na przykład pojazd, dom, a nawet wakacje. Od czasu do czasu wszyscy doświadczamy uczucia "utknięcia". To jest coś, co będę musiał rozwiązać, ponieważ nie chcę czuć się utknięty na emeryturze. Wreszcie, tytuł twojego wątku jest bardzo odpowiedni. Te uczucia są nielogiczne. Emocje i logika rzadko biegną równolegle.
 
#40 · (Edited)
W rezultacie podjąłem świadomą decyzję o zejściu z korporacyjnej drabiny, aby móc odzyskać więcej czasu. Czas to wolność. Jestem mniej zestresowany, w lepszym zdrowiu, ale wciąż są rzeczy, które mnie od czasu do czasu irytują. Czuję, że duża część mojej pracy jest bezcelowa, mimo że większość z niej taka nie jest. Wkładam trochę więcej wysiłku, ale nie w takim stopniu, jak kiedyś, ponieważ ten dodatkowy wysiłek nie robi dużej różnicy. Teraz frustruję się, gdy nie wykorzystuję dodatkowego wolnego czasu, który teraz mam. Myślę, że teraz zdaję sobie sprawę, że czas jest najważniejszą rzeczą, jaką mamy w życiu, gdy nasze potrzeby są zaspokojone. Kiedy marnuję swój czas, czuję się winny i myślę, że powinienem spróbować wspiąć się z powrotem po korporacyjnej drabinie, aby móc osiągnąć kolejny poziom, abyśmy mogli mieć więcej lub przejść na emeryturę wcześniej. Muszę sobie przypomnieć, że to nie jest dobra decyzja. Każdą sytuację i fazę życia należy doceniać i cieszyć się nią, bez względu na to, co to jest. Powodem jest to, że wkrótce te dni staną się historią. Wszystko, zarówno dobre, jak i złe, jest tymczasowe i często nie tak ekstremalne, jak je postrzegamy. Zdając sobie z tego sprawę, nie chcę zamieniać mojego czasu na więcej lub "lepsze" rzeczy, czuję się trochę zagubiony. Postanowiłem skupić się na zabezpieczeniu emerytalnym przez najbliższe kilka lat. Trudniej to sobie wyobrazić niż na przykład pojazd, dom, a nawet wakacje. Od czasu do czasu wszyscy doświadczamy uczucia "utknięcia". To coś, co będę musiał rozwiązać, ponieważ nie chcę czuć się utknięty na emeryturze. Wreszcie, tytuł Twojego wątku jest bardzo trafny. Te uczucia są nielogiczne. Emocje i logika rzadko przebiegają równolegle.
Jeśli pieniądze mogą kupić trochę więcej czasu z rodziną, to jest to wolność i jakość. Dzieci ostatecznie nie będą w pobliżu codziennie, a nawet w tym samym mieście.

Dla tych z nas, którzy nie mają dzieci, w niektórych rodzinach istnieje rzeczywistość wspierania rodziców o niskich dochodach i słabym zdrowiu. Pewnego dnia jestem pewien, że my (ja i rodzeństwo) będziemy musieli zapłacić za ostatnie zakwaterowanie rodziców przez ostatni rok lub tak, jeśli nie uda nam się przejść przez ogromną listę oczekujących na publicznie finansowane domy opieki w Metro Toronto. W końcu nie będziemy mogli natychmiast sprzedać domu matki, ponieważ musi on zostać przygotowany do sprzedaży.

Zgadzam się z londoncalling, że każdy etap życia musi być doceniany za to, czym jest... TERAZ i jeśli możesz znaleźć więcej czasu z osobą, tym lepiej. Straciłem kilku członków rodziny w ciągu ostatniej dekady (siostrę, ojca, mojego współmałżonka).

Kiedy musiałem odbyć loty samolotem na każdy pogrzeb plus pożegnanie z ojcem, nawet nie zawracałem sobie głowy przeglądaniem mojego budżetu. Wiedziałem, że mogę sobie pozwolić na loty.

Również, gdy ma się poważny wypadek/operację, miło jest nie myśleć o budżecie domowym. Tak, ubezpieczenie od niezdolności do pracy pracodawcy może pokryć część tego... ale kiedy potrzebujesz więcej czasu, aby być sprawnym fizycznie/psychicznie w pracy, to 60% wynagrodzenia za długotrwałą niezdolność do pracy.

KAŻDA zdrowa, samotna osoba, którą znam w moim wieku, miała poważny wypadek lub operację w czasie swojej pracy - uraz kręgosłupa szyjnego, operację zespołu cieśni nadgarstka, wątrobę, złamaną nogę/kostkę itp. I żadnych operacji/incydentów serca dla nikogo z nich. Mówimy o ludziach, którzy są już zdrowi i nie mają predyspozycji. Niektórzy ludzie byli w szczytowej formie. Ja jestem i miałem wstrząs mózgu... 5 miesięcy niezdolności do pracy, co mnie przeraziło, ponieważ sam płaciłem hipotekę za dom. Tymczasem mój partner płacił za swoją hipotekę.

Jesteśmy śmiertelni i to najgorsza rzecz, o której trzeba pamiętać.
 
#41 ·
Saver777, ustawiłbym realistyczne cele dla Twojej rodziny i unikał porównań z kimkolwiek innym. Tylko Ty możesz zdecydować, czego chcesz i do czego możesz realistycznie dążyć.

Potraktuj podane tu informacje jako możliwe alternatywy do włączenia do swoich planów.

Powodzenia w planach. Myślę, że jesteś na dobrej drodze.
 
#46 · (Edited)
Saver777, ustaliłbym realistyczne cele dla swojej rodziny i unikał porównań z kimkolwiek innym. Tylko Ty możesz zdecydować, czego chcesz i do czego możesz realistycznie dążyć.

Potraktuj wpisy tutaj jako możliwe alternatywy do włączenia do swoich planów.

Powodzenia z planami. Myślę, że jesteś na dobrej drodze.
Dziękuję za miłe słowa i zachętę!! Dla jasności, porównuję się głównie do tego, czego oczekiwałem na tym etapie mojego życia, do obecnej rzeczywistości. Dorastałem myśląc, że będę mógł sobie pozwolić na znacznie więcej niż mój obecny styl życia jako biały kołnierzyk, a gdyby ostatnie 7-10 lat nie potoczyło się tak, jak się potoczyło, byłoby to dla mnie rzeczywistością. Im większe liczby, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że to już nie ma takiego znaczenia. Moja jakość życia zawsze będzie na poziomie, na którym jestem teraz i nic się nie zmieni. Myślę, że po prostu będę musiał się z tym pogodzić.

I jak powiedział ktoś inny w tym wątku, myślę, że po prostu zacznę ograniczać moje życie zawodowe w wieku 40 lat i pracować w wolniejszym tempie... może praca w rządzie z emeryturą.
 
#62 ·
Niektórym ten artykuł może się wydać interesujący. Jest on za paywallem G&M, ale ten link pokazuje cały artykuł:

Zapytaj doradcę: Czy więcej pieniędzy uczyni mnie szczęśliwszym?

Czy więcej pieniędzy może uczynić cię szczęśliwszym? Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle ważna dla dobrego planowania finansowego. Błędna odpowiedź może prowadzić do zbyt ciężkiej pracy, zbyt dużych oszczędności, zbyt późnego przejścia na emeryturę lub podejmowania niepotrzebnego ryzyka związanego z inwestycjami.​
Każdy potrzebuje wystarczającej ilości pieniędzy, aby żyć. Poza tym ważne jest, aby wiedzieć, kiedy pieniądze są związane ze szczęściem – a kiedy nie.​
. . .​